Światek w pierwszą podróż samolotem wybrał się będąc jeszcze po tamtej stronie brzucha. W szóstym miesiącu ciąży zamarzyło mi się odwiedzenie siostry w Paryżu, a jak wiadomo z ciążowymi zachciankami jest tak, że muszą zostać spełnione. Kupiłam bilet, namówiłam przyjaciółkę na wspólną wycieczkę i ruszyłyśmy.
Wybrałyśmy luksusowego przewoźnika, którego nazwa zaczyna się na literę R ? I tu nie powiem nic odkrywczego, ale Ryanair totalnie nie jest przystosowany do przewozu orek. Ciasno było bardzo, duszno, źle. Po 2 godzinach lotu wymęczona byłam okrutnie i gdyby lot trwał choć chwilę dłużej musiałabym być podłączona do tlenu, tak bardzo się dusiłam. Z perspektywy czasu stwierdzam, że w “stanie błogosławionym “ nie warto tak męczyć ani siebie, ani malucha, ale… sprawdzić musiałam:)
Z praktycznych rad dla ciężarnych (wybierających się w podróż po 28 tygodniu ciąży) – linie lotnicze wymagają zaświadczenia wydanego przez lekarza prowadzącego ciążę, w którym są zawarte informacje o tygodniu ciąży, jej stanie itd. Myślałam, że to tylko ściema, martwy przepis, ale nie – dokument został sprawdzony na lotnisku, ja uważnie obejrzana, wypytana szczegółowo o samopoczucie i dopiero wpuszczona na pokład. Panie po 36 tygodniu ciąży bądź takie, które nie posiadają zaświadczenia mogą nie zostać wpuszczone na pokład.
Druga nasza podróż samolotem miała miejsce w lipcu, w dniu gdy Świat kończył 4 miesiące.
Towarzyszyło jej sporo obaw. Jako, że wynikła spontanicznie i przymusowo, w zasadzie z dnia na dzień, a ja pozbawiona byłam dostępu do neta nie miałam jak sprawdzić informacji dotyczących lotu z dzieckiem, bagażu itd. Nie wiedziałam co wolno mi zabrać, czy za wózek będę musiała dodatkowo zapłacić, jak wygląda kwestia pierwszeństwa wejścia na pokład itd.
Jako, że nie miałam innego wyjścia – pojawiłam się na lotnisku kilka godzin przed odlotem razem ze Światkiem, wózkiem składającym się z kilku części (w tym fotelika/nosidełka), wielką walizą i mini bagażem podręcznym, w którym ledwo co upchnęłam Światkowy podróżniczy niezbędnik.
Już przy odprawie moje obawy zaczęły znikać. W kolejce czekało wielu rodziców z dziećmi w wieku Świata czy mniejszymi, niektórzy opowiadali, że latają od kiedy dziecko skończyło 2 tygodnie, większość mówiła, że nie ma się czego bać, że dziecko zaraz po starcie zasypia, że nie mieli problemów ze swoimi. Bardzo chciałam wierzyć w to co słyszałam, ale pamiętałam również opowieści znajomych o dzieciach wrzeszczących i terroryzujących pół samolotu. Nie bardzo wierzyłam, że są one tak po prostu wyssane z palca;)
ODPRAWA
Przy odprawie okazało się również, że niepotrzebnie martwiłam się wózkiem. Nie jest tak, że fotelik jest traktowany jako osobny, dodatkowy bagaż. Pani spytała z ilu części składa się mój wózek, każdą po kolei okleiła tasiemkami z informacją o tym, że należą do mnie i poinformowała, że wózek zostanie ode mnie odebrany przed samym wejściem na pokład.
BAGAŻ
Jako, że obawiałam się by nie mieć problemów z powodu zbyt dużego bagażu podręcznego, zabrałam ze sobą jedną małą torbę. Dosyć trudne było upchnięcie do niego wszystkiego co było potrzebne Światkowi, mi oraz nosidła. Oczywiście….zupełnie niepotrzebnie się tym przejmowałam i męczyłam. Większość mam dosyć luźno podeszła do kwestii bagażu i luźno też były traktowane. Torby pod wózkiem załadowane i traktowane jako “wózek”, torby na wózku, nosidła z dzieckiem na brzuchu + torebka podręczna to standard. (Przynajmniej w samolocie lecącym do polski ? )
KONTROLA BAGAŻU
Kontrola bagażu była trudnym elementem całego przedsięwzięcia. Otóż dość kłopotliwe i ryzykowne( pod kątem złodziejaszków) jest to, że w tłumie ludzi trzeba się rozebrać (standardowo: buty, pasek, elementy metalowe itd), wypakować z torby płyny oraz elektronikę, rozłożyć wózek na części pierwsze (całość musi przejechać przez skaner tak jak pozostałe rzeczy) a zrobić to wszystko jedna ręką, ponieważ drugą trzyma się dziecko, które akurat w tym momencie wrzeszczy wniebogłosy. Jak sobie poradzić? Można wykorzystać element zaskoczenia i wsadzić krzyczące dziecko w ręce zdziwionemu celnikowi i szybciutko złożyć wózek… ewentualnie skorzystać z pomocy innych, miłych pasażerów i w tym czasie ubrać się i spakować resztę rzeczy ?
KONTROLA CELNA
Trzeba pomachać przed twarzą celnikowi paszportem i dzieckiem w tym samym czasie, by mógł potwierdzić tożsamość. Trudne do wykonania. Tu stwierdziłam, że najwyższy czas na nosidło – ubrałam Światka na siebie i od razu wszystko stało się prostsze.
INFRASTRUKTURA
Infrastruktura dla dzieci przygotowana jest na lotniskach dobrze. Są toalety z przewijakami, pokoje do karmienia i miejsca,w których można podgrzać mleko czy jedzonko. Jedyne co mnie zastanowiło akurat na tym konkretnym lotnisku to fakt, że przewijaki dostępne były jedynie w damskich toaletach. Serio mężczyźni nie podróżują sami z małymi dziećmi?
PIERWSZEŃSTWO WEJŚCIA NA POKŁAD
W Easyjet, liniach, którymi lecieliśmy było tak, że pierwszeństwo mają wszystkie osoby, które je sobie wykupiły ORAZ rodziny z małymi dziećmi. Słyszałam, że w innych liniach jest podobnie. Byliśmy obsługiwani sprawnie, poza kolejnością i co chwilę pytani przez pracowników lotniska o to czy nie potrzebujemy pomocy. Wielki plus za to.
LOT
Tak jak zapowiedziała Pani przy odprawie, przed samym wejściem do samolotu został nam zabrany wózek a my poprowadzeni na nasze miejsca. Wszystkim mamom, które planują podróż z dzieckiem polecam zaopatrzenie się w nosidło/chustę na drogę. Czułam się dużo pewniej gdy wiedziałam, że Światek jest bezpiecznie do mnie przymocowany niosąc go przez płytę lotniska czy wchodząc po schodach do samolotu. Poruszając się szybko, z bagażem , wśród innych pasażerów nie trudno o to by się potknąć, by ktoś nas popchnął itd. Mi nosidło bardzo pomogło.
Gdy lecimy z Maleństwem (0-2 lata)tanimi liniami musimy wiedzieć o tym, że nie przysługuje mu osobne miejsce – Maluch siedzi na naszych kolanach. Dostajemy dziecięcy pas bezpieczeństwa, który łączy się z naszym i przypinamy dziecko do siebie. Jeśli sobie nie radzimy – stewardessa pomoże ?
Światek nieco niecierpliwił się podczas czynności poprzedzający start, głośno krzyczał podczas startu, ale gdy tylko samolot wzbił się w chmury a Świat dostał swojego ukochanego cyca – zapadł w sen by obudzić się dopiero w Krakowie. Obserwowałam podczas lotu inne dzieci, które raczkowały po pokładzie, urządzały sobie z foteli plac zabaw, bawiły się, podglądałam rodziców, którzy organizowali dla swoich pociech gorącą wodę na mleko czy podgrzewali obiadki u stewardess i przestałam bać się latać z Małym. Z niczym nie było problemu, stewardessy nie odmawiały pomocy i miałam wrażenie, że jest bardzo PRO dzieciowo ? Poza tym sprawdziłam obecność przewijaka w samolotowej, mikroskopijnej toalecie i potwierdzam – jest!:)
Po wylądowaniu wysiadaliśmy jako pierwsi (dzieci umiejscawiane są w miarę możliwości na początku i końcu samolotu, gdzie blisko jest do toalety, pomocy stewardess i wyjścia) i od razu przy schodach czekał na nas Światkowy wózek. Byłam pod wrażeniem, że zorganizowane jest to tak szybko i sprawnie.
GADŻETY
Rzeczy, które przydały się nam na pokładzie i o których moim zdaniem warto pamiętać to : pampersy, tetra, chusteczki nawilżane, smoczek, jedzonko, mleko, woda, ubranka na zmianę, zabawki i koniecznie kocyk ?
KOSZTY
Dla niewtajemniczonych rodziców ? Latając z niemowlęciem pokrywamy koszt swojego biletu + stałą opłatę w wysokości ok 20-25 euro(w tanich liniach) za niemowlę. Tylko w wypadku lotów charterowych bilety dla dzieci są pełnopłatne ?